Pandemonium wreszcie dobiegło końca. No prawie, bo jeszcze jakieś szczegóły, ale niemal! Po 29 z okładem latach dorobiliśmy się sypialni z małżeńskim łóżkiem, odsuwając w niepamięć różne rozkładane wynalazki, na których z wiekiem było nam coraz bardziej niewygodnie spać. I dorobiliśmy się gabinetu. MY, tak. ON ma swoje biurko, miejsce na swojego laptopa, swoje półeczki, swoje szuflady i swoje miejsce na papiery, których mu nikt nie będzie sprzątał! JA mam swoje biurko, swoje szuflady i swoje półeczki, swój komputer i swój stolik pod maszynę do szycia. Wszystko na 6 metrach kwadratowych, oddzielonych ścianką z regipsu od sypialni. Bo tak naprawdę, 30 lat temu, był to jeden szesnastometrowy pokój z podwójnym oknem. Potem został podzielony między syna i córkę. A teraz, kiedy córka poszła na swoje, nareszcie mamy cośmy chcieli.
Suuper. A GDZIE reszta zdjec???? i co to wisi w oknie jako zaslona? odpowiedzi czekam jak kania dzdzu z wypiekami ;)
OdpowiedzUsuńaj, wszystkiego Ci zazdroszczę. Nie mogę sie zdecydować czego bardziej, czy tego że juz po wszystkim czy sypialni i gabinetu.
OdpowiedzUsuńTomaria
hrehre, teraz zobaczyłam że mam prawo dodawac komentarze, bystra jestem, co???
Jako zaslona wisi roleta z leroy merlin, a ja sie plawie w ciszy sypialni i atmosferze pracy w gabinecie. No rozpusta:)
OdpowiedzUsuńAle remont ruszyl dalej, Mateusz wlasnie zdejmuje tapete w ubikacji, dzwiek wylaczylam...
Oj tak, nie ma to jak prawdziwe lozko; trudno mi teraz spac u mamy na wakacjach na rozkladanych wynalazkach ;)
OdpowiedzUsuńSwietnie, ze prace juz zakonczone i ze rezultat tak zadowalajacy :)
Pozdrawiam!