Idzie. Nadchodzi. Nadciąga. Zbliża się.
Wielkie Święto Obżarstwa.
Mięsa mięsa kiełbasy szynki.
Potwornie słodkie mazurki, baby, serniki, torty.
Odmawiam.
Mięsa nie jadam.
Słodyczy nie jadam.
Zjem jajko.
I wystarczy :)
Wesołego Alleluja!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wielkanoc. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 27 marca 2012
czwartek, 9 kwietnia 2009
Ogarek czwarty
Mazurki na Wielkanoc muszą być obowiązkowo. Murowane typy to kajmakowy i cygański, inne wedle fantazji gospodyni. Przez wiele lat robiłam jeszcze mazurek pomarańczowy i jeszcze coś wymyślałam. Ale w tym roku nie, nie będzie pomarańczowego ( nikt się o niego nie upomniał, a ja przestałam lubić słodycze). W ogóle tym roku jakoś nie miałam "ręki" do mazurków. Do kajmakowego podchodziłam dwukrotnie i to, co w końcu zrobiłam, wstydzę się podpisać. Cygański też na moje oko nie wygląda jak należy, zobaczymy jaki będzie w jedzeniu, ale ale, no - nie jest udany. Mam jednak cichutką nadzieję, ze grylażowy zyska uznanie. No i piaskowy. Z piaskowym była cała kołomyja. Córka zamówiła babkę piaskową, mnie się wspomniało, że obił mi się o oczy przepis na mazurek piaskowy. Łaskawie się zgodziła. No i kiedy już wyjęłam z pieca mazurek, to taki smutny mi się wydał - zabrałam się do ozdabiania. Wymyśliłam ozdoby z marcepanu. Marcepan na moje mdły jest, więc posmarowałam placek cieniutką warstwą marmolady z gorzkich pomarańczy i dopiero przykryłam cienką warstwą masy. I żeby wątpliwości nikt nie miał, ze to kolejne danie z "trucicielskiej kuchni naszej mamy" położyłam w centralnym miejscu ostrzeżenie.

Subskrybuj:
Posty (Atom)