niedziela, 21 marca 2010

Schizofrenia kulturalna

Scena, na scenie "Fidelio" Beethovena. Trochę śpiewania, trochę, naprawdę niedużo, gadania. Śpiewanie po niemiecku, w języku oryginału, nad sceną  (na scrollu) tłumaczenie polskie. Gadanie na scenie po polsku, napisy nad sceną - niemieckie. Soliści polscy i niemieccy. Jak nasi śpiewają po niemiecku - nie wiem; za to jak Niemcy mówią po polsku ... trudno zrozumieć. Schizofrenia.
Moje własne zdziwienie : paru chórzystów pokazuje autentyczne tatuaże na torsach. Stereotyp podpowiada mi, że jak to, żulia śpiewa Beethovena? No właśnie. Stereotyp. Schizofrenia.
Oglądałam spektakl w II obsadzie, tej popremierowej. Bardzo mi się podobał. W małym prowincjonalnym teatrze operowym  dobre głosy, dobry chór, dobra orkiestra, dobra scenografia - akurat na miarę możliwości dobre przedstawienie. I dobra publiczność, która szczelnie wypełniła salę nie żałując oklasków. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz