Najlepszy na świecie oczywiście jest "Pumpernikel Adama" z Poznania. Cóż, mieszkam gdzie indziej i jakoś nie widzę w sklepach tych charakterystycznych srebrnych opakowań z granatowym nadrukiem i czerwona pieczęcią.
W ostrym napadzie fazy chlebowej porwałam się na upieczenie własnoręczne pumpernikla. Oczywiście nie jest tak dobry jak produkt Adama, ale zupełnie poprawny. Mąż marudzi, pamiętając specyficzny smak delikatesu. Nic to, Adamowi nie dorównam, ale i tak będę piec!